poniedziałek, 28 lutego 2011

Kabulska opowieść






   Bardzo lubię takie przypadki, kiedy natrafiam w bibliotece na książkę o której jeszcze nie słyszałam, nic o niej nie wiem, nie mam z góry wyrobionego o niej zdania a autor jest taką samą tajemnicą jak treść . Tak czasami się zdarza, bardzo rzadko, a odkąd czytam Wasze blogi jeszcze rzadziej, niemniej jednak - tak czasem bywa. Lubię, kiedy niespodziewanie taka książka okazuje się  małą perełką. I właśnie to przytrafiło się tym razem - wyjęłam z półki niepozorną, małą, chudą książeczkę Amandy Sthers zatytułowaną "Chicken street".
   
   Chicken Street to główna ulica w Kabulu. Nikt nie wie, skąd akurat taka nazwa, bo nikt nigdy nie widział tam żadnego kurczaka, podobnie jak na Flower street nie spotka się ani "śladu płatka, łodyżki czy choćby marnego kaktusa"¹

A poza tym jest to głównie ulica targowa, pełna handlarzy, kolorów, zapachów, gwaru i tłoku.

 Na tej to ulicy mieszka Alfred, pisarz publiczny, który  posiada rzadką w tym mieście umiejętność pisania, a do tego jeszcze zna kilka języków, oraz Szymon - niegdyś bogaty mąż pięknej aktorki, dziś skromny szewc. Są oni połączeni  więzią wprost organiczną - to dwaj ostatni Żydzi w Kabulu. Prowadzą życie, jakie przystało na przedstawicieli ich narodowości - dbają 
o przestrzeganie wszystkich świąt,odmawiają rytualne modlitwy, chodzą nawet do synagogi, do której klucze ma Alfred, wspominają dawne czasy, kłócą się ze sobą z humorem tak charakterystycznym dla Semitów. Prowadzą taki przykładny tryb życia do pewnego dnia, kiedy na ich drodze stanie młodziutka Naema z prośbą o napisanie listu do pewnego Amerykanina....


  Książka Amandy Sthers ma niewielką objętość, to zaledwie 166 stron, ale autorce udało się zamieścić na nich historię dziejącą się na dwóch kontynentach, ludzkie losy  krzyżujące się ze sobą, splątane nicią zależności. Jest tu miłość, są  łzy i dramaty, tęsknoty za lepszym życiem i z tego życia rezygnacja. Poruszony jest problem Afganistanu po upadku rządów talibów i stopniowe wyzwalanie się społeczeństwa z okowów tej władzy, zwłaszcza powolne zmiany w mentalności kobiet, które wciąż jeszcze są ofiarami okrucieństwa, agresji, napiętnowania, niezrozumienia, bo " kobieta nie istnieje, jeśli nie ma koło niej mężczyzny"², ale powoli odzyskują człowieczeństwo, dostają coraz szersze uprawnienia, przestają być tylko przedmiotami.
Ja nie wiem, jak autorce się to udało, ale wszystko to naprawdę znajdziemy w jej powieści.
I chociaż właściwie od pierwszego zdania tej historii jesteśmy uświadomieni, jaki będzie jej finał, to absolutnie nie ujmuje nic ciekawości z jaką poznajemy ten świat ludzi żyjących w tym przeklętym, okaleczonym wojną mieście i kraju "pełnym problemów, przemilczeń i legend. Kraju ludzi twardych i gwałtownych (...) skazanym na śmierć, który jednak odżył i kiełkuje pod kamieniem"³.
Myślę, że te cytaty mówią same za siebie.
Z całego serca polecam...


¹ Amanda Sthers "Chicken Street", str.
² tamże, str. 92
³ tamże, str. 127

______________________

Autor: Amanda Sthers

Tytuł: Chicken Street

Wydawnictwo: Noir Sur Blanc

Moja ocena: 5/5


______________________

3 komentarze:

  1. Wiem, że to utarte stwierdzenie, ale -brzmi ciekawie. Recenzję przeczytałam od deski do deski i przyznaję, że chętnie zapoznam się bliżej z treścią tejże książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam, też zrecenzowałam i potwierdzam, że książka jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęcająco brzmi:) Też lubię odkrywać takie niespodziewane perełki. Ostatnio tak odkryłam "Rauskę" Teresy Oleś-Owczarkowej.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i bardzo mile widziany, tak więc śmiało zapraszam do dzielenia się ze mną Waszymi myślami i odczuciami :)