W 2008 roku, podczas kręcenia pewnego dokumentu w niedostępnych górach Sierra Nevada, angielski dokumentalista Julian Cooke całkiem przypadkowo natrafia na coś,
o czym od pierwszej chwili wie, że może to odmienić bieg jego zawodowego życia, że znalazł temat, dzięki któremu wypłynąć może na szerokie medialne wody. Natrafia on na resztki starego, zmurszałego wozu, jakiego używano w XIX wieku do przewożenia dobytku. Może nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby Cook nie wiedział pewnej rzeczy – w tych okolicach ponad sto lat temu zaginęła pewna wyprawa, tzw. wyprawa Prestona. Przyjrzał się więc znalezisku lepiej – pod warstwą mchu, ziemi, zdrewniałych resztek roślin znalazł jeszcze coś – skrzynię, a w niej niezwykły pamiętnik Benjamina Lamberta, XIX- wiecznego wędrowca i podróżnika, który przypłynął do Ameryki ze starego kontynentu w poszukiwaniu przygody życia. Już pobieżna lektura pamiętnika wskazywała, że musiało wydarzyć się tutaj coś niezwykłego… Dla filmowca z krwi i kości, jakim był Cooke nie potrzeba było już nic więcej. Takiego tematu się nie marnuje.
Najważniejszą sprawą a zarazem osnową całej książki uczynił Scarrow historię właśnie pewnej wyprawy – grupa kilkunastu osób pod wodzą Prestona, charyzmatycznego przywódcy, guru, która postanawia wyruszyć w góry w poszukiwaniu terenów do zasiedlenia i zawiązania nowej wspólnoty. Do tej pory zarówno oni, jak i ich przywódca należeli do wspólnoty mormonów, jednak pewnego dnia Preston usłyszał głos Boga, który uczynił go swoim wybrańcem, i polecił założyć nowa wspólnotę, opartą na całkiem innych zasadach. To, co wydawało się słuszne Prestonowi, niekoniecznie musi takie być w rzeczywistości...
Oto wędrują wraz z przewodnikiem w poszukiwaniu miejsca na osiedlenie się, mają przed sobą nieprzebyte lasy, strome urwiska, przepaści i ścieżki, tymczasem zapada przedwczesna zima, która unieruchomi ich w jednym miejscu aż do wiosny…
Opowieść ta to jednak nie tylko historia grupki osadników – to przede wszystkim przestroga, do czego może doprowadzić fanatyzm religijny, uzurpowanie przez jednostkę prawa do sumienia innych ludzi. Do czego doprowadzić może postępowanie socjopatologicznego, ocierającego się o szaleństwo przywódcy w myśl słów – wprowadź pośród swoich ludzi silny strach, a uczynią dla ciebie wszystko. Ukazanie zagrożenia, jakie zawsze niesie za sobą zbytnie zradykalizowanie religii.
Podobać się także tutaj może stopniowe budowanie napięcia, kiedy ze strony na stronę robi się ciekawiej, a my z niecierpliwością przewracamy kartki książki. Także dwutorowy bieg akcji sprzyja urozmaiceniu, bo sprawy dzieją się zarówno współcześnie jak i w roku 1856.
Warto odnotować też sprawne posługiwanie się i mieszanie typami narracji – autor umiejętnie przeskakuje od narracji trzecioosobowej w części dziejącej się współcześnie do pierwszoosobowej w części historycznej.
Inspiracją do napisania tej powieści stała się dla autora pewna autentyczna wyprawa XIX - wiecznych osadników - tzw wyprawa Donnera. Jak sam mówi początkowo miał zamiar po prostu napisać zbeletryzowaną wersję tamtej historii, ale chyba jego zmysł i talent pisarski przeważył i oto mamy przed sobą ubarwioną, krwistą i soczystą wersję wydarzeń wg Alexa Scarrowa.
„Anioł śmierci” to powieść z gatunku thrillera, gdzie mimo zaskakującej w wielu punktach akcji wiemy już niemal od początku, że takie nagromadzenie złych emocji raczej nie doprowadzi do niczego dobrego. A może mimo wszystko jest jakaś nadzieja. Ale na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sobie sam…
____________________________
Tytuł : "Anioł śmierci"
Autor: Alex Scarrow
Wydawnictwo: G+J
Data polskiej premiery: 2010-06-02
Moja ocena: 4/5
_____________________________
Zapowiada się bardzo ciekawie.. Zachęciałś mnie i z przyjemnością przeczytam:))
OdpowiedzUsuńDziękuję za podsunięcie książki, która wydaje się być bardzo ciekawa, a o której do tej pory nie słyszałam! :) Już dorzuciłam tytuł do listy poszukiwanych.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, iż nie jestem fanką thrillerów, ale ta książka coś w sobie ma, albo może to ta recenzja... ;) Bardzo ciekawie się zapowiada. Z chęcią kiedyś przeczytam. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńKasandra - bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńKsiążkowo - ależ nie ma za co:) Miło mi,że podsunęłam nowy tytuł do poszukiwania :)
Bellatriks - ja lubię thrillery, jeśli mają sensowną i w miarę prawdopodobną fabułę, ten nie jest zły i może nawet by Ci się spodobał :)
Pozdrawiam :)
Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo dobra, ale żadko się zdarza, aby jakiś thriller mnie stu procentowo zainteresował :)