czwartek, 24 marca 2011

Zwykły - niezwykły świat






   Małe miasteczko, oddalone od zgiełku, gdzie czas płynie leniwie a ludzie marzą o lepszym życiu – ile razy temat taki przewijał się przez karty rozmaitych powieści... Ale „Tu, gdzie spadł grad większy od jabłka” oferuje czytelnikowi coś więcej, niż rozważania nad małomiasteczkowymi brakami i niedostatkami. To w gruncie rzeczy opowieść o każdym z nas, bo wszyscy zawsze o czymś marzymy, do czegoś dążymy, chcemy kochać i być kochani, i nie ma znaczenia, czy jesteśmy z wielotysięcznej metropolii czy cichej mieściny.


  Krystyna Habrat w swojej wielowątkowej opowieści zabiera nas w senny świat bliżej nieokreślonego miasteczka, jakich w Polsce mnóstwo. Opowiada nam historie z życia wzięte,kreśli sylwetki i portrety bohaterów, których ta książka ma wielu, a ich losy splatają się ze sobą, łączą - jak w typowej małej mieścinie, w której przecież wszyscy wszystkich znają. Jest miedzy nimi księgarz Derbisz, który ludzi widzi jako spacerujące książki i jest przekonany, że życie każdego człowieka, choćby było nawet najmniej ekscytujące, to powieść; jest Rafał, architekt, który przyjechał tutaj z dużego miasta, a który ciągle gdzieś gna, ucieka przed pustką, boi się do kogoś przywiązać na stałe,  z prozaicznego powodu -  lęka się straty; jest Witek, malarz, artysta, fantasta z pozytywistycznymi ideami, troszeczkę pogardzany przez innych, za to, że nie odniósł spektakularnego sukcesu; Celina, pracująca w dworcowej świetlicy i marząca o lepszym życiu, niepotrafiąca dostosować się do wszechobecnej zwykłości;  małżeństwo Zosi i Włodka odkładające każdy grosz na wymarzoną wycieczkę do Paryża  i wielu , wielu innych. To studium małej, hermetycznej społeczności, gdzie każdy, bez względu na wiek, stopień wykształcenia i zamożności ma swoje cele, marzenia, nie chce tylko skradać się przez życie, ale uczestniczyć w nim w pełni.

To piękna proza, chociaż nie jest wolna od gorzkiej prawdy, od rozczarowań, jakich nie szczędzi przecież życie. Ale powieść ta powoduje uczucie tęsknoty, porusza struny na co dzień głęboko skrywane pod gruboskórnym pancerzem, który stanowi naszą ochronę przed niechcianymi wzruszeniami. Język i styl jakim autorka maluje swoją opowieść sprawia, że w czytelniku budzi się nostalgia, przypominają się ulotne chwile, które na zawsze zostaną w pamięci, zapachy lata, łąka skąpana czerwcowym słońcu, czerwony liść wina wirujący w podmuchu jesiennego wiatru.
To książka przywołująca z niebytu zapomniane słowa, takie jak lokalny patriotyzm, małe, codzienne sprawy. Tutaj nic nie jest jednoznaczne, czarne albo białe, określenie swojej osoby przysparza kłopotów, wybór swojej drogi także jest trudny, bo każdy w głębi duszy chce pozostać sobą , ale omijając wszechogarniającą ludzi z wielkich miast „technokrację" przecież sam wyklucza się „z obiegu”, skazuje się na miano "zacofanego", więc musi, choćby nawet wbrew sobie, nadążać za postępem

"Tu, gdzie spadł grad większy od jabłka" to książka swoim stylem przywodząca na myśl „ Julitę i huśtawki” . Jeśli ktoś pokochał prozę Hanny Kowalewskiej będzie zachwycony, mogąc na parę chwil zanurzyć się w świat kreowany przez Krystynę Habrat, która pokazała, że nawet z pozoru nieciekawa rzeczywistość potrafi mieć wiele do przekazania, a szarość może mieć wiele odcieni. A rzeczy niezwykłe, nawet symboliczny grad większy od jabłka, mogą wydarzyć się wszędzie, potrzeba tylko kogoś o wrażliwości autorki tej powieści, aby w piękny sposób opisać to wydarzenie, po to, aby dowiedziało się o nim jak najwięcej osób…




____________________

Krystyna Habrat
"Tu, gdzie spadł grad większy od jabłka"
Data wydania : 2010




___________________

4 komentarze:

  1. Brzmi bardzo zachęcająco, więc postaram się ją przeczytać:). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zabawne", bo miałam tą książkę w planowanych już od jakiegoś czasu i dosłownie trzy/cztery dni temu ją skasowałam... Powód był właściwie taki, że nie wiedziałam czego się spodziewać po tej powieści. Na Lubimy Czytać recenzji pod nią brak (do dziś ;]) i poszłaby w zapomnienie, gdyby nie Twoja opinia ;) Książkę na nowo dodaję do planowanych - mam nadzieję, że mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja lubię do Ciebię zaglądać ;)

    Myślę, że Twoja recenzja i książka mają jeden wspólny "język", który sprawia, że są takie autentyczne, niewymuszone.
    Tylko usiąść i czytać :).

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Bellatriks - myślę, że spokojnie możesz dać tej książce powtórną szansę ;)

    ~Elina - dziękuję za przesympatyczne słowa :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i bardzo mile widziany, tak więc śmiało zapraszam do dzielenia się ze mną Waszymi myślami i odczuciami :)