czwartek, 14 lipca 2011

Martha F. - Nicolle Rosen










   Zygmunt Freud – profesor, neurolog, psychoterapeuta.
Wiele faktów z jego życia zawodowego i prywatnego poznać możemy z mnóstwa biografii i opracowań, jakie ukazały się o tym wybitnym uczonym. A Nicole Rosen w swojej beletryzowanej biografii przybliża nam postać kobiety, która pozostaje w cieniu swojego sławnego męża, a jest nią Martha Bernays Freud.


  Z kart książki wyłania się postać zaskakująco bezwolna – zdominowana przez Minnę - młodszą siostrę, która po pewnym czasie przejęła w swoje ręce zarządzanie służbą i całym domem Freudów, całkowicie podporządkowana mężowi, samotna w otoczeniu dzieci, rodziny i znajomych. Zazdrosna o uczucia swoich dzieci – zwłaszcza córki Anny, którą łączyła z Zygmuntem bardzo silna więź uczuciowa i sprawy zawodowe. Ciągle pogrążona w marazmie i depresji. Odsunięta od spraw swojego męża, który z upływem lat stał się dla niej „istotą nijaką, aseksualną”, ale w głębi duszy pragnąca dzielić z nim jego zmartwienia, złudzenia, emocje. Całe życie siedziała w niej zalękniona i niepewna mała dziewczynka, bojąca się wyrazić swoje zdanie, sprzeciw. Pozbawiona oparcia nawet w swojej matce, osobie zimnej ,wyniosłej i niedostępnej, z którą dopiero w późnym wieku udało jej się nawiązać nić porozumienia. Sama o sobie mówi: „Ja, Martha, nie miałam nigdy własnego życia. I tylko do siebie mogę mieć o to pretensję”.


  Książka napisana jest w formie listów Marthy do amerykańskiej dziennikarki, przeplatanych narracyjnymi rozdziałami. Autorka oddaje głos bohaterce, to jej słowami buduje całą historię, na niej opiera się cała konstrukcja. Co ciekawe, „pomiędzy wierszami” tych wspomnień bardzo łatwo możemy wyłuskać także portret samego Zygmunta Freuda, który jawi się tutaj jako bardzo dobry, kochający ojciec a jednocześnie władczy, zaborczy mąż, osoba chorobliwie zazdrosna , od dzieciństwa przyzwyczajona do kobiecej adoracji i uwielbienia. Znamienne jest to, że Martha dopiero po jego śmierci zaczęła zapoznawać się z dorobkiem naukowym męża – za jego życia nie była dopuszczana do takich spraw – uznawał że „gdyby jego żona pracowała, byłaby nieuchronnie dla niego konkurentką”.
Martha w młodości
Poprzez blaski i aureolę sławy wielkiego uczonego przeświecają więc cienie, które kładą się na życiu jego żony i całej rodziny, nadkruszając nieco legendę.



  Można zastanawiać się, czy Martha wybrała życie w cieniu świadomie, ale trzeba pamiętać o sytuacji kobiet od koniec XIX i w początkach XX w. Ciągle jeszcze pozbawione prawa głosu, dopiero zaczynały podnosić głowy i głośno wołać o swoich prawach. Ruch sufrażystek był jeszcze w powijakach. Poza tym, nie wydaje mi się, żeby Martha kiedykolwiek odważyła się jednak na sprzeciw – tak została wychowana, od dzieciństwa już obsadzona w sztywnej roli doskonałej matki i żony, zajmującej się tylko i wyłącznie domem i dbającej o wygodę i spokój męża .

  Nie przepadam za beletryzowanymi biografiami z tego względu, że najlepiej poznawać fakty z „pierwszej ręki”. Wiadomo, ze autor  wkłada w usta postaci słowa wymyślone, często tworzy własną wizję wydarzeń nie zawsze zgodną z prawdą. Ale w przypadku książki Nicole Rosen wydaje mi się, że fikcja tak ściśle spleciona jest z rzeczywistością, że można uznać słowa wkładane w usta Marthy Freud za jej własne. Autorka posługiwała się bogatą bibliografią Freuda i dokumentami rodzinnymi oraz korespondencją, w tle nakreśliła także sytuację i życie w ówczesnym Wiedniu, wszystkie wydarzenia historyczne, o których mimochodem wspomina Martha również są prawdziwe. Myślę, że udało się, przynajmniej w jakimś stopniu, pozwolić jeszcze jednej z kobiet tamtej epoki dojść do słowa. Nigdy się jednak nie dowiemy, czy są to słowa, jakie sama chciałaby powiedzieć?


 Zygmunt Freud poślubił Marthę 14 września 1886r.






















______________________

Nicolle Rosen


Martha F.


Świat Książki, Warszawa 2006 , str.191

______________________

19 komentarzy:

  1. Freud i jego teorie interesowały mnie niemal od zawsze. Jednak przyznaję, że w losy jego życia rodzinnego się nie zagłębiałam, ale widzę, że warto to zrobić. Ty zawsze trafisz na coś naprawdę godnego uwagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię czytać biografie, te beletryzowane także ( ale pod warunkiem, że są poparte materiałami źródłowymi). Cos mnie zawsze ciagnęło do takich książek. Interesuje mnie życie pisarzy, których książki czytam czy malarzy, któryh obrazy mi sie podobają. Tematem mojej pracy magisterskiej były ogrody jednego z wielkich poetów polskich, ślęczaąm wtedy nad jego korespondencją, a postać autora stała mi se bliższa, żywsza i inna niż ta wyłaniająca się z kart jego dzieł.

    A propos sytuacji kobiet to rzecz straszna jak kiedyś nie miały prawa głosu w domu, rodzinie, właściwie bez szans na pracę ( ewentualnie guwernantka bądź służąca), brak prawa wyborczego. Najgorsze jest to, że tak je wycowano, by od kołyski były posłuszne rodzicom, potem mężom, któym wszystko miały wybaczac i o których spokój miały dbać. Cieszę się, że żyję w XXI wieku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie. Przyznaję, że nigdy nie interesowałam się tą postacią, jak to bywa partnerzy znanych osób często pozostają w ich cieniu, dalekim cieniu... Chętnie kiedyś poznam historię pani Marthy F. 8)

    OdpowiedzUsuń
  4. Freud mnie fascynuje, więc ta książka może być uzupełnieniem wiadomości o tym wybitnym człowieku

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Ewa - jak zwykle dziękuję za miłe słowa :)

    ~Aneta - tak, z pewnością poprzez to, jak bardzo poznajemy życie danej osoby staje się nam ona bliższa, więcej rzeczy rozumiemy i odkrywamy czasami zaskakujące fakty. A swoją drogą, bardzo ciekawy i przyjemny miałaś temat pracy magisterskiej, aż zazdroszczę :)
    A jeśli chodzi o o sytuację kobiet z przełomu XIX i XX w. to dla tych z nich, które chciały coś osiągnąć, być wykształcone i niezależne były to z pewnością ciężkie czasy. Wszelkie ruchy emancypacyjne dopiero raczkowały, o prawie wyborczym dla kobiet np w Polsce usłyszano chyba w roku 1918 . Ale większość ówczesnych kobiet akceptowała swoje życie takim, jakie było i były z tego zadowolone - kwestia wychowania i mentalności, którą nam, żyjącym współcześnie tak ciężko zrozumieć, bo jesteśmy już zupełnie inne od naszych prapraprapra babek ;)
    A chociaż daleko mi do wojujących feministek, to i ja również cieszę się, że żyję w XXI w.:) Pozdrawiam serdecznie!

    ~Bellatriks - Polecam !

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Piotr - na pewno będzie cennym uzupełnieniem, spojrzeniem na niego z innej, kobiecej perspektywy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Freuda i z chęcią przeczytałabym tę książkę:). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie sięgnę, nie przepadam za tego typu książkami ;)

    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka kusi mnie ogromnie niemalże wszystkim! Bo nie dość, że biografie są tym, co lubię najbardziej, to powyższa poświęcona jest postaci nietuzinkowej i ogromnie mnie fascynującej, a przy okazji kobieta żyjąca w cieniu! Uwielbiam takie książki i K-O-N-I-E-C-Z-N-I-E muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czarująca okładka.
    A książkę widziałam swego czasu na niebotycznej promocji. Żałuję, że nie natrafiłam na Twoją recenzję nieco wcześniej. Ominęła mnie szansa zakupu kawałka bardzo dobrej literatury.

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Kasiu - zatem polecam, bo, jak sama słusznie zauważyłaś - książka wszystkie te warunki
    spełnia :)

    ~Kinga - okładka jest rzeczywiście czarująca, ale nie mogę oprzeć się myśli, że nieco niefortunnie dobrana - Martha nie była typem kobiety, która wkłada suknię z odkrytymi plecami - jej wychowanie pozwalało tylko na stroje zapięte pod samą szyję...Ale może kobieta na okładce ma symbolizować to, czym/kim Martha właśnie nigdy nie była ? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miło mi poinformować, że wytypowałam Ciebie do One Lovely Blog Award. :) Szczegóły w mojej, dzisiejszej notce.

    OdpowiedzUsuń
  13. ~ Ewa - odpisałam u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To ja też. Właśnie nominowałam Cię do One Lovely Blog Award. Zapraszam do zabawy, a szczegóły na moim blogu.:)

    OdpowiedzUsuń
  15. ~Balbina - odpisałam na Twoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Nemeni!
    Kolejna świetna recenzja, opowiadająca jak sądzę o niezwykłej książce, jaką jest "Martha F.". Przynajmniej tak odczułam ją, czytając Twoje odczucia. Dodatkowo cudowna, zachwycająca okładka zrobiła swoje - namówiłaś mnie!
    Wśród dziesiątek recenzji książek, które czytam każdego miesiąca niewiele mnie w szczególny sposób interesuje. Ta jest jedną z wybranych :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Elina - jak zwykle pięknie dziękuję za Twój komentarz :) Myślę, że książka ta nie zawiedzie Twoich oczekiwań.
    Też mam tak, że wśród ogromu książek, zwłaszcza nowości ukazujących się na rynku, trudno jest mi wybrać coś dla siebie. Dlatego ostatnio spogladam często na książki wydane dawniej, trochę zapomniane, a może jeszcze nieodkryte przez czytelników. Można wypatrzyć wśród nich prawdziwe perełki.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie skończyłam czytać Pasje utajone Stone-biografię Freuda. Przedstawiony tam obraz Marty nieco odbiega od tego, o którym piszesz, ale wydaje mi się, że może być w nim wiele prawdy. U Stone Marta też pozostaje w cieniu męża, ale wygląda na to, iż traktuje ją partnersko. Wydaje mi się,że Stone trochę przekoloryzował i postać Freuda i związek małżeński. Niby pokazuje pewne rysy na charakterze głównego bohatera, ale są one dość nieznaczne. Pamiętam artykuł który kiedyś czytałam o Freudzie. Przedstawiał on go jako niezbyt sympatycznego osobnika, despotę, wg własnego mniemania nieomylnego, fałszującego czy naciągającego wyniki badań dla udowodnienia swojej tezy. Chętnie dla pogłębienia wiedzy poczytałabym teraz o Marcie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zastanawiałam się, czy sięgnąć po tę pozycję - od dawna stoi na półce i czeka na dobry czas ;-) Po Twojej recenzji chyba w końcu się skuszę...

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i bardzo mile widziany, tak więc śmiało zapraszam do dzielenia się ze mną Waszymi myślami i odczuciami :)