środa, 6 lipca 2011

Krzycz kiedy milczą anioły - Tim O'Brien











  Tim O'Brien w roku 1969 dostał powołanie do wojska. Jako szeregowiec brał udział w wojnie wietnamskiej, której bilans dla Stanów Zjednoczonych wyniósł blisko sześćdziesiąt tysięcy zabitych, trzysta tysięcy rannych. Swoje doświadczenia z tych dni opisał potem w kilku książkach. Jedną z nich jest właśnie „Krzycz kiedy milczą anioły”.

W Polsce pozycja ta wcześniej ukazała się pod tytułem "Rzeczy, które nieśli" . Taki jest tytuł amerykańskiego oryginału( „The things they carried”), doskonale oddaje sedno i istotę tej książki i nie bardzo rozumiem, dlaczego nagle zdecydowano się zmienić go na inny, brzmiący dla mnie zbyt pretensjonalnie. Nie wiem, skąd u polskich wydawców ta dziwna ochota ulepszania rzeczy "na siłę". Przecież tytuł pełni ogromnie ważną rolę i skoro autor decyduje się (często po długich dywagacjach) nadać swojej książce taką a nie inną nazwę, jest ona przetłumaczalna na Polski, świetnie pasuje - to po co to zmieniać? Ze względów marketingowych? Bo słowo "anioł" na okładce przyciąga?

Ale pozostańmy przy polskim tytule – „Krzycz kiedy milczą anioły” prezentuje nam mieszankę wspomnień autora z wojny wietnamskiej oraz elementy autobiograficzne wplecione w akcję – dzięki temu, że akcja nie jest linearna a autor łączy i przeplata czas wojny z wydarzeniami wcześniejszymi i późniejszymi możemy doskonale poznać naszego bohatera - alter ego samego Tima O’Briena.

Co niesie żołnierz idący na wojnę, niebezpieczną, zagrażającą życiu misję - oczywiście niezbędny ekwipunek – od całej drobiazgowej gamy wyposażenia osobistego po broń, pociski, lunety, noktowizory itd. itp. Niesie także listy od ukochanej, zdjęcia, talizmany ( jeden z członków plutonu Tima owijał sobie wokół szyi rajstopy swojej dziewczyny – wierzył, że dzięki ich „magicznej mocy” nic złego mu się nie przytrafi). Ale przede wszystkim żołnierze w Wietnamie nieśli
cały ładunek emocji mężczyzn, którzy mogą umrzeć. Smutek, strach, tęsknotę (...) Nieśli wspólny sekret ledwie opanowanego tchórzostwa, instynktu, aby uciekać lub skamienieć, albo się ukryć, i pod wieloma względami był to ciężar największy ze wszystkich(...) Nieśli własną reputację. Największy żołnierski lęk - lęk przed wstydem. To właśnie przede wszystkim zaprowadziło ich na wojnę [str. 27]

Timowi O’Brienowi udała się rzecz bardzo trudna - napisał książkę, która mimo, że podejmuje niełatwy, okrutny, chyba wciąż jeszcze niezabliźniony temat – to
podejmuje go w sposób empatyczny. Pomimo obecności mocnych epizodów książka nie epatuje okrucieństwem. Koncentruje się głównie na ludzkim aspekcie – ukazuje możliwości i ograniczenia serca i duszy. Usiłuje opisać mechanizmy zachowań w sytuacjach skrajnie ekstremalnych. Pokazuje cieniutką, niezwykle łatwą do zatarcia i ulotną granicę pomiędzy odwagą a głupotą brawury oraz przepaść pomiędzy wstydem tchórzostwa a triumfem heroizmu. Prowadzi nas poprzez błoto, dżungle Wietnamu po to, byśmy poznać mogli tych młodych chłopaków, z których większość nie ukończyła jeszcze dwudziestu lat, a już życie postawiło przed nimi takie moralne wybory, których rozwiązanie podjąć mogli tylko podświadomie. Dopiero po latach przychodziła refleksja. Tak jak w przypadku Tima - dla niego pisanie o tych wydarzeniach stanie się swoista terapią i katharsis.

Jeszce raz oddam głos samemu autorowi, piszącemu w jednym z rozdziałów :
Prawdziwa historia wojenna nigdy nie jest o wojnie. Jest o świetle słonecznym. Jest o tym, w jaki sposób rozlewa się po rzece blask, kiedy wiesz, ze musisz tę rzekę przekroczyć i maszerować w góry, i robić rzeczy, których się boisz. Jest o miłości i pamięci. Jest o bólu. Jest o siostrach, które nigdy nie odpisują, i o ludziach, którzy nigdy nie słuchają [str.83]
Nie śmiem już dodawać niczego więcej - pozycja obowiązkowa dla tych, którzy nie boją się wyzwań, zawsze odpisują na listy i potrafią słuchać.


___________________


_______________________

Tim O'Brien

Krzycz kiedy milczą anioły

Wydawnictwo G+J, Warszawa, 2008. Str. 232


_______________________

4 komentarze:

  1. Masz dar do wyłapywania świetnych książek. To coś idealnego dla mnie przecież...A Twoje słowa rozwiewają wszelkie wątpliwości co do ewentualnego jej kupna.:) Będę szukać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka życiowa i zdecydowanie trudna, jednak po recenzji widać, ze warta przeczytania. Muszę ją poznać. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Ewo - o ile znam /mniej więcej ;) Twój książkowy gust - to ta książka z pewnością w niego trafia. I naprawdę polecam - jest dobra.

    ~Kasandro - temat oczywiście trudny, ale jeśli masz ochotę się z nim zmierzyć - zachęcam! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie na wakacje to chyba za trudny temat :-)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i bardzo mile widziany, tak więc śmiało zapraszam do dzielenia się ze mną Waszymi myślami i odczuciami :)