wtorek, 4 października 2011

Ucieczka Andromedy - Joaquín Borrell




Andromeda według mitologii greckiej była etiopską księżniczką, słynną ze swej urody, którą własny ojciec wydał na ofiarę, by przebłagać gniew Posejdona i morskich nimf Nereid. Przykuto ją do skały. Andromedę z opresji wybawił heros Perseusz, który przy pomocy głowy Meduzy zabił strzegącego ją morskiego potwora, Cetusa. Tyle mitologia. Joaquín Borrell postanowił ożywić ten mit na nowo, aby pokazać na jego przykładzie, skąd się biorą i gdzie mogą tkwić źródła twórczej inspiracji, iluminujące tych, którzy wiedzą jak  ich szukać i dobrze wykorzystać.



 Akcja „Ucieczki Andromedy” dzieje się w Parmie, w II połowie XVI wieku. Książę Parmy, wielki mecenas sztuki, ogłosił konkurs dla artystów tworzących w tym mieście – mają oni namalować obraz, w dowolnej technice, o dowolnej kompozycji, którego tematem przewodnim ma być ich interpretacja mitu o Andromedzie i Perseuszu. W konkursowe szranki staje kilku wybitnych, renomowanych twórców, a wśród nich młody, jeszcze dosyć mało znany szerszemu gronu malarz Felice Righetti, zwany Lattaio, którego wspiera stryj, będący proboszczem w miejscowym kościele, a który ma nadzieję w najbliższym czasie awansować na osobistego kapelana księcia Parmy.
Lattaio głowi się nad pomysłem, brak mu natchnienia, usilne poszukuje inspiracji, tej iskry, która zabłyśnie i pozwoli mu stworzyć obraz na miarę prawdziwego arcydzieła, wciąż rysuje nowe szkice, by potem je niszczyć, ciągle niezadowolony z efektów. Do rozstrzygnięcia konkursu pozostają dwa tygodnie. Pewnego wieczoru, podczas gwałtownej burzy, kiedy „niebo było pokryte ciemną warstwą indygo, ołowianej bieli i szczodrej porcji smolistej czerni”[ cyt. str. 9] na podwórzec przed kościołem z wielkim impetem wpada powóz ciągnięty przez rozszalałe konie. A w powozie – wystraszona, przemoknięta do suchej nitki dziewczyna.W ślad za nią podąża Lo Sparviero "Krogulec" Kim jest dziewczyna? Przed kim lub czym tak naprawdę ucieka? Dla młodego malarza stanie się ona właśnie owa iskrą, której tak bardzo potrzebował, owym powiewem natchnienia, a mit, tak zdawać by się mogło odległy, wkroczy w jego życie, zmieniając wiele.



Na przestrzeni wieków Andromeda inspirowała wielu wybitnych malarzy – uwiecznili
Joachim Anthonisz Wtewael
Perseusz ratujący Andromedę,1611
Muzeum w Luwrze

ją m.in. Rubens, Rembrandt, Tintoretto, Pointer. Autor powieści wyróżnił dwa obrazy: niderlandzkiego malarza Joachima Wtewael’a oraz Gustawa Dore’a, które wykorzystano także na okładce - Dore na stronie tytułowej, Wtewael na ostatniej. Można się domyślać, że to właśnie one posłużyły mu za szczególną inspirację i były siłą napędową podczas pisania i zawiązywania całej fabuły.


  W książce szczególną uwagę przykuwają wszystkie detale,  nazwy pigmentów oraz opisy,  jakby żywcem przeniesione z malarskiej palety i doskonały, subtelny i drobiazgowy zmysł obserwacyjny autora, uwidaczniający się w scenach powstawania obrazu mistrza Lattaio, bo przecież to "paleta tworzy życie. Dlatego malarz jest naśladowcą Boga i wielkiego trzeba wysiłku, żeby nie stać się jego karykaturą" [ cyt.str.109].

Autor spróbował uchwycić, czym jest natchnienie i co sprawia, że po ogromnej ilości jałowych prób malarz czuje, że wreszcie "to jest to", ogarnia go entuzjazm, szał twórczy i po wielu dniach, tygodniach ciężkiej pracy przy sztalugach powstaje coś nieprzeciętnego. Trudna, ulotna to sprawa, do jej  zdefiniowania chyba tylko nadaje się połączenie mitu z rzeczywistością, wyobraźni ze światem realnym, bo wena to nic innego, jak metafizyka spleciona ze sprawami tak przyziemnymi, jakimi są umiejętności i dobry warsztat artysty. Tylko w takim zestawieniu powstać może prawdziwe arcydzieło.

___________________

Joaquín Borrell

"Ucieczka Andromedy"

Wydawnictwo Albatros, 2011. Str. 248

___________________

7 komentarzy:

  1. Z jednej strony nie jestem przekonana, a z drugiej coś mnie intryguje w tej książce. Trzeba będzie przeczytać i się przekonać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła brzmi oryginalnie i kusząco, chętnie przekonam się sama, co książka ma do zaoferowania:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie coś przyciąga do tej książki, jakaś magia i entuzjazm, dlatego jak będę miała tylko możliwość sięgnięcia po te pozycję to chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo klimatyczna książka, na szczególny moment. :) Tak mi się wydaje. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. II poł. XVI wieku, malarz szukający natchnienia, historia przypominająca mit- takie rzeczy tygrysy lubię najbardziej. Obraz zdobiący okładkę przypominał mi inny oglądany w Luwrze Roger ratujący Angelicę Ingresa. Choć obraz nieco inny, ale skojarzenie jak najbardziej na temat; skała, wezbrane wody oceanu, mlecznobiała skóra dziewicy, smok wyzierający z odmętów i walczący z nim młodzieniec. Książka wędruje w jedyne właściwe dla niej miejsce. A propos Fatum już zamówione :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~ Kasandra - jasne, najlepszy sposób, by się o tym przekonać to daną książkę przeczytać :))

    ~ Isadora - cieszę się bardzo. Z przyjemnością poznam później Twoją opinię :)Pozdrawiam!

    ~ cyrysia - no proszę, widzę, e dałaś się zauroczyć tematyce tej książki :) Faktyczni, jest w niej jakaś magia i niezwykłość. Pozdrawiam Cię serdecznie!

    ~ Ewo - na moment szczególny - jak najbardziej, ale myślę, że na ten niebyt szczególny też się nada ;))

    ~ guciamal - jak zwykle piękny i cenny jest Twój komentarz :) Zerknęłam sobie właśnie przed chwilą na obraz Ingresa - rzeczywiście, dokładnie ten sam motyw, tzn. bezbronna dziewica, bohaterski obrońca i potwór. I właśnie na schemacie takiej "trójcy" oparta też jest ta powieść.
    "Fatum" już zamówione powiadasz?
    Niezwykle jestem ciekawa, jaki wydasz osąd o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dość naiwnie prowadzona fabuła ni to dla dorosłych ni to dla dzieci...kupiłem tę ksiązkę za 5zł i tyle jest warta.Akurat do pociagu aby wytracić czas a nie czytać Gazetę Wyborczą..

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i bardzo mile widziany, tak więc śmiało zapraszam do dzielenia się ze mną Waszymi myślami i odczuciami :)