czwartek, 11 sierpnia 2011

Czarna bezgwiezdna noc - Stephen King











  Zachęcona genialną recenzją Ewy-Książkówki postanowiłam sięgnąć po świeżutko wydaną w Polsce pozycję mistrza grozy Stephena Kinga pt „Czarna bezgwiezdna noc”. I co? I nie zawiodłam się.

   
  Cztery opowiadania, nowele, zawierają w sobie całe sedno czyli wszystko to, co dobry utwór tego gatunku powinien zawierać. Pozwalają nam zajrzeć w mroczne sfery ludzkiej natury, tam, gdzie nie widać gwiazd a noc jest czarna jak atrament. Gdzie do głosu dochodzą uczucia i instynkty tłumione często przez wiele lat. Gdzie nie ma miejsca na sentymenty.
Moim absolutnym faworytem jest opowiadanie „Dobry interes”. Ironiczne, inteligentne, podszyte nieprzyjemnym faustowskim chichotem.
Także „Wielki kierowca” wywarł na mnie ogromne wrażenie – pisarka poczytnych kryminałów o staruszkach z kółka robótek ręcznych nawet nie przypuszczała, że życie szykuje dla niej niespodziankę, jakiej nie przewidziałaby w swojej najodważniejszej książce, a jedna, z pozoru błaha i ułatwiająca życie decyzja, zaważy na całym jej życiu.

„Ile niespodziewanych jaźni ukrywających się w zakamarkach psychiki, może mieć w sobie człowiek? Zaczynała nabierać przekonania, że ta liczba jest nieskończona.”

„Dobrane małżeństwo” – pokazuje, jak jeden nieostrożny, nieuświadomiony krok może wywrócić życie podszewką na wierzch. Jak cienka może być linia między błogą niewiedzą a spadnięciem w przysłowiową przepaść. Między odkryciem pewnego dnia tego drugiego 
 „mroczniejszego życia, gdzie każda prawda jest napisana na wspak”.
Pierwsze, ale najmroczniejsze, najbardziej poruszające, niepokojące i najmocniejsze  z całego zbioru opowiadanie "1922" , spowiedź mężczyzny, który popełnił makabryczną zbrodnię i musi ponieść jej konsekwencje, zapłacić słony rachunek, dla mnie było najtrudniejsze i najbardziej wymagające. Autor zawarł tutaj kwintesencję, esencję horroru.

  King potrafi sprawić, że w niepozornych osobach czai się groza. Atmosfera jego książek jest niepowtarzalna. Klimat nieporównywalny z niczym innym. Zło czai się wszędzie i potrafi przejawić się w każdym, jeśli tylko zostanie przekroczona pewna bariera ochronna.

Wybierając książki tego typu, wiemy, że decydujemy się na niełatwą lekturę i musimy być tego świadomi. Autor w posłowiu lojalnie ostrzega, 
"jeśli udajesz się do bardzo mrocznego miejsca (...) to powinieneś zabrać ze sobą mocną latarkę i oświetlać nią wszystko. Jeśli zaś nie chcesz widzieć, to, na litość boską, po co w ogóle zapuszczasz się w ciemność" ...


_________________



________________

Stephen King


Przekład: Krzysztof Obłucki


" Czarna bezgwiezdna noc", Wydawnictwo Albatros, 2011. Str. 488

________________

8 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że książka Ci się podobała! :) Dla mnie jako fanki Kinga to bardzo wiele znaczy. :) Widzę też, że obie najbardziej doceniłyśmy "1922" - jest mistrzowskie. :) Ach, jak się cieszę. :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Ewa - gdyby nie Ty nie wiem, czy książka miałaby u mnie szansę, na pewno nie tak prędko :) Miałam ochotę na mroczne klimaty i stwierdziłam, że King dostarczy mi ich aż nadto. I nie pomyliłam się, a książka jest naprawdę dobra. Dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ nie ma za co i polecam się na przyszłość. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Kinga i książkę muszę przeczytać:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie uchwyciłaś klimat tejże książki aż chce sam poznać ja dogłębniej.

    OdpowiedzUsuń
  6. mój najnowszy nabytek, tym bardzij się cieszę widząc takie pochlebne opinie :) Przeczytam, mam nadzieję niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię Kinga, więc i tą powieść z przyjemnością przeczytam ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ajajajjjjjj głupia jestem. Napaliłam się na tę książkę, choć jeszcze nawet "Pod kopułą" nie przeczytałam... :/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i bardzo mile widziany, tak więc śmiało zapraszam do dzielenia się ze mną Waszymi myślami i odczuciami :)