wtorek, 9 sierpnia 2011

W komnatach Wolf Hall








  Anglia za panowania Henryka VIII wciąż fascynuje. Sama postać króla, jak i zresztą wielu innych członków dynastii Tudorów, doczekała się wielu opracowań biograficznych, powieści, seriali telewizyjnych. Jednak Hilary Mantel w swojej powieści „W komnatach Wolf Hall” głównym bohaterem uczyniła Tomasza Cromwella – „prawą rękę” króla, osobę odgrywającą główną rolę w tzw „wielkiej królewskiej sprawie”.



    Tomasz Cromwell posłużyć może za sztandarowy przykład kariery „od zera do
Tomasz Cromwell
źródło
milionera”. Syn kowala, pijaczyny, który uczynił piekło z najwcześniejszych lat życia chłopaka – przemoc psychiczna i fizyczna była w ich domu na porządku dziennym. Pewnego dnia ucieka z domu, zaciąga się na statek i rozpoczyna życie pełne niebezpieczeństw. Autorka nie poświęciła zbyt wiele uwagi temu okresowi życia Cromwella – gdy spotykamy go ponownie w następnym rozdziale, jest on już uznanym jurystą, doradcą kardynała kanclerza Wolseya, jego protegowanym. Po upadku kardynała, fałszywym oskarżeniu go o zdradę stanu, odsunięciu go od wszelkich sprawowanych godności i śmierci, Cromwell przybliża się do króla Henryka i stopniowo staje się jedną z najpotężniejszych osobistości XVI – wiecznej Anglii. Przyczyniło się do tego umiejętne pokierowanie najważniejszą dla króla „batalią”, mianowicie prawnym oddaleniem małżonki Katarzyny Aragońskiej a poślubieniem Anny Boleyn. Autorka z dużą szczegółowością opisuje wszystkie perypetie, pisma do Rzymu, sojusze, dworskie intrygi mające jeden cel – wynieść Annę Boleyn do godności pełnoprawnej monarchini. Nie będę opisywać szczegółów, zainteresowani doskonale wiedzą, w czym rzecz, a także, czym w efekcie zakończy się to małżeństwo i jakie konsekwencje będzie ono miało zarówno dla Anglii, Anny Boleyn jak i w dalszej perspektywie dla króla Henryka VIII.

Woskowa figura Anny Boleyn
w muzeum Madame Tussaud
źródło 









  Cromwell stworzony przez Hilary Mantel to człowiek „bez herbu i bez nazwiska, wierzy jednak, że narodził się, by wygrywać” [cyt. str. 415] . Jawi się jako osoba doskonale wiedząca, skąd wieje przysłowiowy wiatr i jak go wykorzystać tak, aby dął w żagle zawsze z odpowiedniej strony. Jego przenikliwy umysł pracuje dzień i noc, do osiągnięcia celu nieobce są mu najróżniejsze sztuczki i środki, a szpiedzy i informatorzy są zawsze w gotowości, pomocni w zdobywaniu informacji. Utalentowany dyplomata, umiejętnie lawiruje między bogobojną Katarzyną Aragońską a Anną Boleyn, która manipuluje zarówno królem, swoją rodziną, jak i urzędnikami dworskimi, zdecydowana osiągnąć swój cel wszelkimi   dostępnymi sposobami. 

  Na mnie powieść Hilary Mantel wywarła pozytywne wrażenie. Autorka spędziła nad nią pięć lat, poprzedzonych wnikliwą kwerendą w bibliotekach i archiwach królewskich. I to naprawdę widać – solidne potraktowanie tematu, dbałość o szczegóły, o historyczną zgodność faktów. Autorka ukazała skomplikowaną strukturę dworską, w której pogubić się można w różnorodnych powiązaniach i zależnościach i w której nie ma miejsca na sentymenty a "człowiek człowiekowi wilkiem". Jest to powieść typowo historyczna, nie sensacyjna, ani nie kryminał,  i trochę niezrozumiałe wydają mi się zarzuty niektórych czytelników o rozwlekłość i zbyt małe tempo akcji. Ale zdaję sobie sprawę, że mogą być one podyktowane obietnicą bez pokrycia, jaką wydawca umieścił na okładce, cyt. : „trzymająca w napięciu fabuła”… Uprzedzam lojalnie - fabuła jest niespieszna, nie spodziewajmy się szczególnych ekscytacji, zawirowań i wyładowań emocjonalnych. Książkę można z czystym sercem polecić osobom zainteresowanym historią Anglii, epoką Tudorów, historią powstania kościoła anglikańskiego. Jednym słowem – prawdziwym pasjonatom. Te osoby będą zachwycone. Jeśli chcemy spojrzeć na Henryka VIII z kobiecej perspektywy, poczuć jakieś wzruszenia, pasję, namiętności – poszukajmy raczej czegoś innego.

________________

Hilary Mantel

" W komnatach Wolf Hall"

Przekład: Urszula Gardner

Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice, 2010 r. Str. 656

________________


15 komentarzy:

  1. Bardzo mnie zaciekawiłaś swoją recenzją :] do tej pory rzadko sięgałam po takie powieści... ale myślę, że muszę to zmienić i nadrobić! :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przymrużeniem oka można by powiedzieć, że o Tudorach wiem już wszystko... ;) Czytałam o nich opasłe tomiszcza -te bardziej bazujące na faktach i te skupiające się na romansach królewskich i dworskich intrygach. Przyznaję, że Cromwell w całej tej historii nie wypadał zbyt barwnie i ginął pośród innych bardziej wyrazistych bohaterów. Zmierzam do tego, iż nie wiem, czy miałabym chęć poznać jego losy w obszernym wydaniu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem spasuję - nie moje klimaty, choć recenzja niezwykle interesująca. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja też sobie odpuszczę tę pozycje ponieważ całkowicie nie potrafię się odnaleźć w takich klimatach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam - w szkole średniej czytałam jakąś biografię Henryka VIII, ale zupełnie nie pamiętam ani tytułu, ani autora. Pamiętam jednak, że książka zrobiła na mnie wrażenie, z przyjemnością zatem wrócę do tamtych czasów i bohaterów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~ pandorcia - to jest zawsze do nadrobienia ;)

    ~ Bellatriks - hm... myślę, że na to pytanie już znalazłaś odpowiedź i nic nie muszę sugerować ;))

    ~ Ewa - wiem, wiem, i doskonale rozumiem, doceniam to, że mimo wszystko zajrzałaś i skomentowałaś :)

    ~ cyrysia - jasne, to trzeba po prostu czuć i lubić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~ viv - zatem życzę przyjemnej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mówię jej zdecydowane: tak!
    Po trzykroć!:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. No, w końcu odzyskałam komputer i mogę się wpisać. Pisząc komentarz u ciebie nacisnęłam jakieś klawisze i ekran obrócił mi się do góry nogami :(
    Bardzo lubię takie beletryzowane biografie z historycznym tłem. Do tej pory jednak poruszałam się głównie w rejonach południowej Europy, myślę, że czas najwyższy poszerzyć krąg zainteresowań/ Kto wie może to będzie recenzowana przez ciebie książka.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. ~ Scathach - ale cudowny entuzjazm ;))

    ~ guciamal - mnie dwa razy wcięło komentarz, zanim udało mi się go zamieścić u Ciebie - dziś chyba nie jest dzień dla techniki :) W każdym razie, ze swojej strony zachęcam do poszerzania horyzontów - zawsze to kolejne, nowe doświadczenie, a kto wie, może okazać się inspirujące :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jako historyczka rzekłabym, że MUSZĘ tę książkę dopaść. Tak więc rzeknę: MUSZĘ tę książkę DOPAŚĆ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka nie w moich klimatach, nie przepadam za historią i czytanie jej pewnie byłoby dla mnie udręką. Niemniej jednak jeśli lubiłabym historię, sięgnęłabym po nią. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. fajny tytuł bloga zapraszam do siebie http://anulka1992.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak się składa, że zastanawiałam się nad tą książką i nosiłam się z zamiarem poproszenia o nią księgarnię matras, ale w ostateczności zrezygnowałam, teraz żałuję. Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa odnośnie "Nagiej". Jest to naprawdę warta odbycia podróż literacka. Warto pokochać ją nawet z jej przywarami, które wierny czytelnik zdoła zdusić w zarodku :) Czekam niecierpliwie na Twoje wrażenia z lektury!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojj tak, entuzjazm to nawet mało powiedziane!:))

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i bardzo mile widziany, tak więc śmiało zapraszam do dzielenia się ze mną Waszymi myślami i odczuciami :)