Amos Oz w swoich esejach zaprasza czytelnika do zwolnienia czytelniczego tempa i odkrycia, ile przyjemności może dać uważne, wręcz drobiazgowe zagłębienie się w lekturę. Odkryjmy na nowo przyjemność płynącą z czytania.
„Opowieść się rozpoczyna” to zbiór dziesięciu doskonałych szkiców literackich, opartych na wykładach i odczytach, jakie autor wygłosił m.in. na Uniwersytecie Bostońskim i muzeum Erec Izrael w Tel Awiwie, a w których proponuje nam spojrzenie na pierwsze akapity dziesięciu wybranych przez niego powieści i opowiadań.
Każdy, kto ma do czynienia ze słowem pisanym wie, jak trudną i ważną rzeczą jest początek. Zarówno dla autora, jak i dla odbiorcy – jest to przecież pierwszy kontakt, pierwsze spotkanie czytającego i narratora, warunkuje ono postrzeganie całego utworu i często jest tak jak w życiu – liczy się pierwsze wrażenie, drugiej szansy może nie być.
Amos Oz nazywa ten początek, to rozpoczęcie narracji mianem kontraktu z czytelnikiem – swoistą umową, którą możemy z autorem podpisać bądź nie, w zależności od jej atrakcyjności. Próbuje poznać sekret, w jaki sposób tacy wielcy powieściopisarze jak m.in. Kafka, Gogol, Czechow, Marquez potrafią sprawić, że „kontrakty czytelnicze” podpisało z nimi już tak wiele tysięcy czytelników. Drobiazgowo analizuje pierwsze wersy, akapity ich powieści czy opowiadań. A zachęcając czytelników do takiego głębokiego wnikania w treść utworów, nakłaniając do czytania miedzy wierszami, daje nam doskonały wstęp do nauki czytania. Takiego prawdziwego, które pozwoli na rozsmakowanie się w powieści. Dzisiejszy świat skłania nas do ciągłej pogoni, pędu, przyspieszenia. Tak samo dzieje się w przypadku książek. Rynek wydawniczy działa prężnie, ciągle wydawane są lub wznawiane nowe pozycje. A ileż zaległości mamy z lat minionych? Sama łapię się na tym, że chcę przeczytać coraz więcej, coraz szybciej, pobieżnie, prześlizgując się czasami wzrokiem po niektórych fragmentach. A Oz zachęca nas do przystopowania, do zastanowienia się nad czytaną lekturą, kontemplacji ale przede wszystkim do literackiej zabawy, do czerpania z czytania prawdziwej przyjemności, bo
"Zabawa w lekturę wymaga od ciebie, czytelniku, czynnego udziału, wykorzystania twego doświadczenia życiowego i twej niewinności, a także uwagi i przebiegłości. Kontrakty wstępne bywają często ukryte, wymagają odnalezienia, niekiedy wyłożone są kawa na ławę, a czasami znów przypominają partię szachów albo rozgrywkę pokerową. Albo układanie puzzli. Albo sprytny figiel. Albo zaproszenie do labiryntu. Albo- do tańca (...) W końcu dzieje się, jak to bywa z każdym kontraktem: jeśli nie przeczytasz informacji wydrukowanych na bilecie, i tak odbędziesz przejażdżkę; ale może się zdarzyć, że zostaniesz na tę przejażdżkę wzięty na gapę, i z ukradkowych spojrzeń na przydrożne drzewa odniesiesz wrażenie, że jesteś w lesie." [ cyt. str. 125]
Życzę sobie i Wam, abyśmy takich literackich przejażdżek odbywali jak najwięcej, ale zawsze świadomie, z wielką przyjemnością i z biletem w ręku!
_______________
Amos Oz
"Opowieść się rozpoczyna. Szkice o literaturze".
Wydawnictwo Pruszyński i S-ka, Warszawa 2010.
________________
właśnie zabieram się za tę książkę;) i mam nadzieję, że będzie mi się podobać.
OdpowiedzUsuńprzez cały rok akademicki narobiłam sobie sporo literackich zaległości. i mój pierwotny plan na te wakacje był taki, by czytać, czytać, czytać... możliwie jak najwięcej. ale chyba zmienię zdanie. wszak nie liczy się ilość, a jakość! bo, niestety, ostatnio pochłaniałam książki, ale bez jakiejś specjalnej zadumy nad nimi. fakt - są takie książki, od których czytelnik nie może się oderwać, ale zdarza mi się, że jak już skończę daną książkę nie za bardzo wiem, co było na początku.
więc zwolnię;)
Lubię tego pisarza, dlatego z chęcią przeczytam kolejne jego książki:). Może właśnie opisywana przez Ciebie trafi w moje łapki:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
~jaka ja? - właśnie, warto czasami zwolnić nasze tempo. Ale wiadomo - są książki nie wywołujące w nas specjalnych emocji czy przemyśleń, ot, takie szybko "czytające się", nie pozostawiające po sobie szczególnych wrażeń i są takie, którymi aż chce się zachwycać, kontemplować i to właśnie im warto poświęcić więcej uwagi i nie żałować czasu. Życzę zatem miłej ( i owocnej!) lektury :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń~Kasandro - zatem nie trzeba już Ciebie specjalnie zachęcać :) Pozdrawiam!
Oza mam w planach od dawna. Coś dużo mam tych planów...Kiedy ja to przeczytam?:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam jeszcze twórczości tego pisarza. Więc może najwyższy czas to zmienić. Jak tylko coś mi wpadnie w ręce - przeczytam.
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o książce, która pewnie by mnie nie zainteresowała gdyby nie Ty. :)
OdpowiedzUsuń~ Visell - znam ten dylemat z autopsji :)
OdpowiedzUsuń~ Balbino - przeczytaj, ja także w planach mam zapoznanie się z powieściami Oza, na półce czeka już "Dotknij wiatru, dotknij wody"
~Ewo - dziękuję :)