"Szczęśliwy traf" to powieść oparta na schemacie wielokrotnie wykorzystywanym w literaturze i można nawet powiedzieć, że lekko już wyeksploatowanym - saga pokoleniowa, czyli prababcia -> babcia -> matka -> córka, przy czym tej ostatniej powierza się zwykle rolę siły sprawczej, dzięki której wszystkie rodzinne sekrety, grzeszki ukryte dotąd przed osobami postronnymi i wciśnięte w najciemniejsze zakamarki pamięci wychodzą na światło dzienne i lśnią tam pełnym blaskiem, bez względu na to, jak usilnie starano się, by je skryć.
Główna bohaterka, Carrie, po śmierci swojej matki Rose, filantropki i gorliwej działaczki społecznej, zaczyna odkrywać pewne rysy na nieskazitelnym dotąd obrazie tej tak uwielbianej przez wszystkich osoby. Rysy zaczynają powiększać się w miarę, jak Carrie zagłębia się coraz bardziej w dzieje ich rodziny. Historia jej babci, matki i ojca bardzo ją zafrapuje, tym bardziej, że nie miała zbyt wiele okazji, aby poznać ją bliżej, a w pamięci pozostały jej tylko niewyraźne reminiscencje z przeszłości.
Wraz Carrie odkryjemy więc sekrety rodziny, która idealna była tylko na zewnątrz, a tak naprawdę kryła w sobie wiele bólu i wzajemnych animozji. Przeniesiemy się w przeszłość, do Ameryki lat trzydziestych, czterdziestych, odwiedzimy Broadway i ówczesny światek artystyczny, kiedy to babcia Carrie była niekwestionowaną gwiazdą sceny. Dowiemy się, co sprawiło, że matka Carrie znienawidziła jej babcię do tego stopnia, że zerwała z nią wszelkie kontakty i zakazała ich także wnuczce.
Mówiąc w dużym skrócie " Szczęśliwy traf" to opowieść o rodzinie, której członkowie, zwłaszcza kobiety w relacji matka - córka, przez lata wzajemnie się krzywdziły, czasem kierując się źle pojmowanym dobrem drugiej osoby . I o tym, jak przeszłość ( zwłaszcza taka, która kryje w sobie nierozwiązane problemy) w bezlitosny sposób wpływa na teraźniejszość.
Nie mogę napisać, że jest to lektura niesamowicie odkrywcza czy powalająca na kolana, ale czyta się ją z przyjemnością. Po prostu - ciekawie i dobrze napisana saga obyczajowa, bez szczególnych fajerwerków, ale też bez spektakularnych potknięć. Mnie zainteresowała i wciągnęła, bo jest niewątpliwie tak, jak stwierdził jeden z amerykańskich recenzentów tej powieści : "Shaffer ma talent do snucia opowieści" .
______________
Louise Shaffer
"Szczęśliwy traf"
Wydawnictwo Świat Książki, 2011. Str. 334
_____________
Nie znam jeszcze pisarki, ale sekret i saga rodzinna - te słowa kuszą mimo ze jak piszesz książka nie porywa, ale dobrze się czyta. I ta okładka :)
OdpowiedzUsuńCzasem fajnie jest móc poczytać coś lekkiego i przyjemnego o wielopokoleniowych losach rodzinnych, gdyż niekiedy wychodzą na światło dziennie tajemnicze sekrety.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak jest w tej książce, ale zaryzykuje szansą jej poznania.
Piękna okładka! Niby taka prosta i zwyczajna, a jednak... ma siłę przyciągania. Sama książka wydaje się interesująca. Chętnie bym ją przeczytała ;-)
OdpowiedzUsuńUh, jak ja dawno nie czytałam żadnej sagi. Chyba ostatnio "Dom sióstr" Charlotte Link, jak dobrze kojarzę.
OdpowiedzUsuńAmeryka lat 30-tych i 40-tych? To brzmi intrygująco jak dla mnie, w dodatku jeszcze ta saga rodzinna... Muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Od razu zwróciłam uwagę na tę książkę, okładka prześliczna taka delikatna. Trochę ostudziłaś moje must read ale to z całą pewnością moje klimaty więc prędzej czy później przeczytam
OdpowiedzUsuńPiękna okładka i ciekawa recenzja. Mam nadzieję, że mi lektura także się spodoba:)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki - ciekawe, przyjemne sagi rodzinne. Nawet nie przeszkadza mi w nich brak jakiejś bardziej żwawej akcji.
OdpowiedzUsuńA piękna okładka "Szczęśliwego trafu" przekonuje mnie do tej książki prawie tak samo bardzo jak Twoja recenzja :)
Widzę, że wielu osobom przypadła do gustu okładka - nic dziwnego, jest naprawdę piękna i można powiedzieć - wysmakowana :) A to w książkach wydawanych obecnie nie zdarza się często.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze i pozdrawiam wszystkich cieplutko !
Z chęcią sięgnę po tę publikację. Lubię takie historie, ale muszę je sobie dawkować w odstępach - sięgam po nie od czasu do czasu. Zauważyłam, że Świat Książki przygotował kilka tego typu pozycji na jesienny czas. Ja właśnie czytam jedną z nich 8)
OdpowiedzUsuń~ Bellatriks - koniecznie muszę zapoznać się bliżej z ofertą ŚK i znaleźć jeszcze coś dla siebie - właśnie ze względu na nadchodzące dłuuugie jesienno - zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńprzyszłam od siebie tutaj, zeby ci jeszcze powiedzieć, że uwielbiam Twój szablon, jest piękny!
OdpowiedzUsuń~ Kasiu - dziękuję pięknie. W imieniu szablonu ;)
OdpowiedzUsuńPisarka ma talent do snucia opowieści, a Nemeni ma talent do pisania recenzji :). Pozdrawiam jesienno spod ciepłego kocyka z kubkiem jaśminowej herbaty w ręku.
OdpowiedzUsuńWitaj Nemeni.Znalazłam Cię. A przyszłam z portalu pisarskiego. Będę teraz do Ciebie często zaglądać.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. Hedwig
~ a guciamal ( oprócz innych rozlicznych uzdolnień ) ma talent poprawiania ludziom humoru :))
OdpowiedzUsuń~ Hedwig Zatem witaj w moich skromnych, ale niezwykle gościnnych progach :)
A zatem cieszę się bardzo, jeśli waćpanią w dobry humor wprawiłam
OdpowiedzUsuńChoć może tak jak pisałaś, nie okaże się rewelacyjną, treść brzmi na tyle interesująco, że chętnie po nią sięgnę. Lubię takie rodzinne, wielopokoleniowe sagi :)
OdpowiedzUsuńKinga - toż ja dzięki Tobie trafiłam na sagę "Kobiety z Czerwonych Bagien", za co jestem Ci bardzo wdzięczna, bo książka świetna :) Też jestem miłośniczką sag ;))
OdpowiedzUsuń